W Zupie na co dzień przede wszystkim intensywnie działamy. Przygotowujemy kanapki, gotujemy zupę, szykujemy paczki z doraźnym wsparciem materialnym i książkami, jeździmy na pustostany, uczestniczymy w spotkaniach na Plantach. Wszystko po to, żeby na różne sposoby wspierać osoby doświadczające bezdomności. I małymi krokami – na tyle, na ile potrafimy – razem próbować budować trochę bardziej wrażliwy świat.
Wstecz O wspólnych stołach, miejskich kuchniach i barach mlecznych

Wspólne gotowanie
Wspólne gotowanie to nie tylko okazja do spotkania i bycia razem, ale także – jak pisze Kuba Wygnański w swojej książce – sposób na obniżenie kosztów żywności i energii. Innowacją jest w tym przypadku idea miejskich kuchni, która zyskuje w Polsce coraz więcej zwolenników. Jako przykład autor podaje działający od 2022 roku Wspólny Stół w Rybniku, czyli przestrzeń do wspólnego przygotowywania i jedzenia posiłków, ale też po prostu do bycia wśród ludzi. Każdy, kto tego potrzebuje, może tam ugotować sobie coś ciepłego – lokal jest wyposażony w kuchnię, jadalnię, kącik do odpoczynku i czytania oraz stanowisko komputerowe. Działa tam także lodówka społeczna, z której mogą korzystać osoby w trudniejszej sytuacji.
Przy wspólnym stole, trzy razy w tygodniu kilkadziesiąt osób może zjeść ciepły posiłek i porozmawiać. W pomoc angażują się wolontariusze. Bywało, że przez letnie miesiące (lipiec, sierpień) przerobiono na posiłki dla potrzebujących aż 9 ton produktów spożywczych.
Podobne inicjatywy rozwijają się też w innych miastach. W krakowskiej Zupie na Plantach wszystko zaczęło się od wydawania jedzenia raz w miesiącu. Dziś to szeroki ruch społeczny z mobilną biblioteką, siecią kontaktów i regularnym wsparciem:
W stolicy od lat działa wspólnota Sant’Egidio, której wolontariusze spotykają się, by razem przygotowywać i rozdawać posiłki osobom w kryzysie bezdomności czy fundacja Daj Herbatę, która co tydzień wydaje posiłki na Dworcu Centralnym w Warszawie. W Inkubatorze pomysłów rozwijano, testowano, a następnie upowszechniano innowację Otwarta Kuchnia Miejska. Innowacja polega na uruchomieniu miejsca, gdzie osoby bezdomne, często zmagające się z zaburzeniami psychicznymi, poznają się z mieszkańcami przy wspólnym gotowaniu. Mogą wdrażać ją miejsca aktywności lokalnej, organizacje społeczne zajmujące się problemami osób w kryzysie bezdomności czy ośrodki pomocy społecznej.
Stołówka
Dla tysięcy dzieci w Polsce szkolna stołówka to nie tylko miejsce, gdzie można zjeść. To być może jedyny moment w ciągu dnia, kiedy mają dostęp do ciepłego posiłku. Według Polskiej Akcji Humanitarnej ponad 170 tysięcy dzieci w Polsce doświadcza niedożywienia – i choć dane te są zatrważające, prawdziwa skala problemu może być jeszcze większa. Właśnie dlatego programy dożywiania dzieci, takie jak prowadzony od 1998 roku Pajacyk Polskiej Akcji Humanitarnej, są tak istotne.
Na Pajacyka Polskiej Akcji Humanitarnej można spojrzeć od strony jego innowacyjności w dziedzinie pozyskiwania funduszy. Był to chyba pierwszy w Polsce program, w którym skojarzono mechanizm „kliknięć” z poziomem wpłat na rzecz programu ze strony sponsorów. To była inna forma opłaty czy rekompensaty za oglądanie reklam. Później ten sposób stał się bardzo popularny, ale w dziedzinie pozyskiwania funduszy na działalność społeczną był naprawdę przełomowy
– pisze Kuba Wygnański.
Działania organizacji pozarządowych, choć wartościowe, nie wystarczają. W 2022 roku ustawowo zobowiązano publiczne szkoły podstawowe do zapewnienia jednego ciepłego posiłku dziennie. Wciąż jednak brakuje kompleksowego rozwiązania dotyczącego finansowania – obecnie to rodzice najczęściej pokrywają koszty obiadów.
Wygnański wspomina, że w Finlandii, często wskazywanej jako wzór do naśladowania w dziedzinie edukacji, bezpłatne stołówki szkolne funkcjonują już od 1943 roku. W opinii autora, idea bezpłatnych posiłków w szkołach zyskuje polityczne poparcie – pojawiała się m.in. w programach Trzeciej Drogi i Lewicy. Oby doczekała się realizacji.

Bar mleczny
Nie mają logotypu sieciowego giganta ani PR-owej otoczki, a jednak są nieodłącznym elementem miejskiego krajobrazu. Bary mleczne – innowacja społeczna, która przetrwała dziesięciolecia i wciąż działa na rzecz bardziej dostępnego, zbiorowego żywienia.
Bary mleczne nie są wcale wymysłem PRL-u, choć nieodmiennie kojarzyć nam się będą ze scenografią filmów Stanisława Barei. Pierwszy bar mleczny w Polsce powstał w 1896 r. w Warszawie przy ulicy Nowy Świat. Założył go niejaki Dłużewski. Miał mieć charakter taniej, jarskiej jadłodajni. Podstawą dań miały być trzy składniki – mleko, mąka i jajka. Właściciel postanowił nazwać swoje miejsce „Mleczarnią Nadświdrzańską”. Do dziś przy Nowym Świecie (w połowie jego długości) działa bar mleczny – Familijny.
– pisze Kuba Wygnański.
Dziś bary mleczne funkcjonują dzięki publicznemu wsparciu – państwo dofinansowuje zakup nieprzetworzonych produktów nawet w 40%, jeśli właściciel ograniczy marżę. I choć formalnie nie tworzą jednej sieci ani nie funkcjonują jako franczyza, tworzą markę samą w sobie.
Dalej autor zauważa, że w przypadku baru mlecznego możemy obserwować szereg innowacji, do których dziś przywykliśmy, ale zastosowane po raz pierwszy musiały przecież budzić zdumienie.
Bo bar mleczny to przecież miejsce, gdzie najpierw płacisz, potem jesz, bez kelnera, bez zbędnej ceremonii – wszystko zamawiasz samodzielnie przy okienku i sam też sprzątasz po sobie. Nie rozsiadasz się tam z książką i winem. Jesz szybko, niedrogo, prosto. W menu: pomidorowa, mielony z buraczkami, leniwe. Wszystko jasne bez tłumaczenia.
To także jedno z niewielu miejsc, gdzie przy jednym stoliku mogą spotkać się różne środowiska. Ta społeczna „współbiesiada” jest czymś rzadko spotykanym w dzisiejszym świecie – i jedną z cenniejszych cech barów mlecznych.
To, co dziś traktujemy jako coś oczywistego, kiedyś było rewolucją. I choć bary mleczne nie budzą już medialnego szumu, ich rola w walce z wykluczeniem żywieniowym i budowaniu dostępnych przestrzeni miejskich wciąż jest nie do przecenienia.

Przeczytaj także

Innowacje, które dziś wydają się powszechne, kiedyś były przełomowymi ideami, zmieniającymi oblicze społeczeństwa. Każdy z tych pomysłów, choć na początku mógł budzić zdumienie, z biegiem czasu zyskał status nieodzownego elementu naszej rzeczywistości.