Wstecz Oto innowacje, które zmieniają politykę mieszkaniową w Polsce i na świecie

W Polsce narasta kryzys mieszkaniowy. Wysokie koszty najmu i zakupu nieruchomości, rosnące czynsze administracyjne oraz długie kolejki do mieszkań komunalnych, to zjawiska dobrze znane nie tylko mieszkańcom dużych miast, ale także mniejszych miejscowości.
Rosnące wydatki na mieszkanie znacząco obciążają domowe budżety. Według badania przeprowadzonego dla Fundacji Habitat for Humanity, aż 29% Polaków przeznacza na koszty związane z mieszkaniem od 30 do 40% swoich dochodów, a co czwarta osoba – ponad 40%.
Znaczna część społeczeństwa znajduje się w tzw. luce czynszowej – ich dochody są zbyt wysokie, żeby zakwalifikować się do wynajęcia mieszkania z zasobów miejskich, ale jednocześnie zbyt niskie, żeby móc zaciągnąć kredyt hipoteczny lub wynająć mieszkanie na rynku prywatnym. Szacuje się ponadto, że około 60% Polaków nie ma zdolności kredytowej.
Pod koniec 2024 roku liczba osób oczekujących na mieszkanie komunalne wynosiła 119 338. Mieszkania należące do zasobów gminnych stanowią jedynie od 4 do 5% wszystkich mieszkań, a od 1995 roku ich liczba zmniejszyła się o 55%. W Europie ta średnia jest wyższa – około 9%. Najwyższy odsetek mieszkań komunalnych mają Holandia (30%), Austria (24%), Norwegia (23%) i Dania (20%).
Z badań wynika także, że 52,9% Polek i Polaków pomiędzy 25 a 34 rokiem życia mieszka z rodzicami – znacznie powyżej średniej unijnej, która wynosi 30%. Polska cechuje się także stosunkowo wysokim wskaźnikiem deprywacji mieszkaniowej – ponad 8% społeczeństwa mieszka w trudnych warunkach, np. w lokalach z przeciekającym dachem, zawilgoconymi ścianami lub bez łazienki.
W 2024 roku liczba osób oficjalnie zakwalifikowanych jako bezdomne wyniosła w Polsce ponad 31 tysięcy – ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Wiele osób nie figuruje w statystykach, ale żyje bez stałego dachu nad głową, np. na działkach, w piwnicach czy u znajomych.
Kryzys mieszkaniowy to nie tylko indywidualny problem poszczególnych osób, ale także poważny problem publiczny. Brak stabilnego mieszkania wiąże się z wysokimi kosztami społecznymi – zadłużenie i bezdomność generują dodatkowe wydatki w systemie pomocy społecznej. Bez stabilnego mieszkania trudniej jest utrzymać pracę, korzystać z edukacji czy dbać o zdrowie. Kryzys mieszkaniowy oddziałuje także na demografię – trudności w uzyskaniu własnego lokum opóźniają decyzję o założeniu rodziny.
Trudna sytuacja na rynku mieszkań sprawia, że tradycyjne narzędzia – takie jak zasiłki mieszkaniowe czy próby zwiększenia liczby mieszkań komunalnych siłami gmin, okazują się niewystarczające. Potrzebne są nowe podejścia, które przełamują dotychczasowe schematy i łączą siły mieszkańców, samorządów oraz organizacji społecznych.
Dlatego na całym świecie rozwijają się innowacyjne modele zamieszkiwania, które nie tylko obniżają koszty mieszkalnictwa, ale też wzmacniają więzi społeczne i wprowadzają do polityki mieszkaniowej element współodpowiedzialności. Nowe modele pokazują, że odpowiedzi na kryzys mogą płynąć nie tylko z rynku i państwa, ale też z oddolnej współpracy. Być może przyszłość mieszkalnictwa leży w rozwiązaniach, które łączą wymiar społeczny, ekonomiczny i obywatelski, zamiast traktować je jako odrębne światy.
Kooperatywy mieszkaniowe – wspólna budowa i niższe koszty
– W 2019 roku rozważaliśmy z żoną kupno mieszkania, ale wszystko, co oglądaliśmy było zbyt drogie albo mało atrakcyjne – opowiada Tomasz Bednarczyk z Wrocławia. – Pewnego dnia wieczorem oglądaliśmy zdjęcia z dzieciństwa i na jednym z nich zobaczyłem dom, w którym mieszkałem z rodzicami, dziadkami i ciotką. Pomyślałam, że w sumie fajnie byłoby zamieszkać z kimś znajomym. Dzień później dałem post na Facebooku, napisałem, że chcielibyśmy wybudować dom z kimś do spółki. Zgłosiła się dobra znajoma mojej znajomej. Dwa lata później niedaleko Wrocławia stanął nasz piętrowy dom z czterema mieszkaniami.
Pomysł budowania domów razem z innymi osobami nie jest w Polsce nowy, choć tego typu projekty angażujące osoby obce lub większe grupy osób zderzały się do tej pory z barierami prawnymi i organizacyjnymi. Te doświadczenia stworzyły jednak grunt pod ideę kooperatyw mieszkaniowych.
Kooperatywa mieszkaniowa to grupa osób, które decydują się kupić razem działkę i wybudować na niej domy jednorodzinne lub budynek wielorodzinny z mieszkaniami.
Do niedawna brakowało w Polsce szczegółowych uregulowań prawnych dla tego typu rozwiązań. Lukę tę uzupełniła Ustawa o kooperatywach mieszkaniowych, która weszła w życie 1 marca 2023 roku. Kooperatywę mieszkaniową mogą zawiązać co najmniej trzy osoby – muszą one podpisać w tym celu umowę kooperatywy mieszkaniowej lub założyć spółkę cywilną. Po wspólnym wybudowaniu nieruchomości członkowie kooperatywy występują z wnioskiem o podział nieruchomości lub ustanowienie odrębnej własności lokali.
Korzyści związane z budowaniem w formie kooperatywy, to przede wszystkim niższy koszt budowy w porównaniu z inwestycjami deweloperskimi – nawet do 30%, większy wpływ na jakość całej inwestycji oraz możliwość dostosowania jej do swoich potrzeb i możliwości finansowych. Wadą może być duża odpowiedzialność dzielona z innymi osobami oraz czasochłonność całości inicjatywy. Członkowie kooperatywy muszą zająć się wszystkimi czynnościami – wyborem działki, projektu, wykonawcy, czy rozliczeniami. Wyzwaniem może być także współpraca w ramach grupy – inwestycja może trwać kilka lat, a decyzje muszą być podejmowane wspólnie. Brak doświadczenia w budowaniu może skutkować błędami lub opóźnieniami.
Gminy mogą wspierać rozwój tego typu inicjatyw – np. przekazując grunt ze swoich zasobów w formie ograniczonego przetargu dostępnego tylko dla członków kooperatyw, sprzedając im grunty na preferencyjnych warunkach, obniżając podatki lub tworząc szybsze ścieżki procedur administracyjnych. W niektórych krajach samorządy powołują lokalne centra doradcze lub współpracują z organizacjami pozarządowymi, które pomagają mieszkańcom przejść przez cały proces zawiązania kooperatywy i budowy nieruchomości. Wsparcie dla kooperatyw może być ważnym narzędziem polityki społecznej – samorządy mogą wspierać inicjatywy osób z wybranych grup, np. seniorów, młodych dorosłych czy rodzin wielodzietnych i w ten sposób poprawiać ich sytuację.

Sama idea kooperatywy przypomina tę, która towarzyszyła twórcom pierwszych spółdzielni mieszkaniowych, jednak obecnie kooperatywy znacznie się od nich różnią – zwłaszcza w praktyce działania. Podczas gdy kooperatywy mają kameralny charakter, spółdzielnie działają jak duzi deweloperzy i administratorzy.
O budowaniu w kooperatywie często mówi się w kontekście cohousingu, chociaż pojęcia te różnią się od siebie. Po wspólnym wybudowaniu nieruchomości członkowie kooperatywy mogą żyć zupełnie oddzielnie, podczas gdy cohousing zakłada pewien rodzaj wspólnotowości. Budowa w kooperatywie może więc wiązać się z cohousingiem, ale nie musi.
W Polsce kooperatywy powstawały na długo przed wejściem w życie ustawy regulującej ich funkcjonowanie. Przykładem może być Kooperatywa Mieszkaniowa Konstancin, złożona z ośmiu rodzin, które w 2018 roku wybudowały budynek wielorodzinny w formie szeregowca – z dwoma mieszkaniami jednopoziomowymi i sześcioma dwupoziomowymi.
Innym przykładem jest osiedle przy ul. Oriona w Gliwicach, wybudowane własnymi rękami mieszkańców i wolontariuszy w latach 1992–2010 – z inicjatywy Fundacji Habitat for Humanity. Celem projektu było nie tylko zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych mieszkańców, ale też stworzenie wspólnoty, która mogłaby się wspierać w przyszłości.
We Wrocławiu inicjatorem dużych kooperatyw mieszkaniowych stał się urząd miasta. Prezydent wysłał urzędników na wyjazd studyjny do Berlina, gdzie poznawali oni mechanizmy powstawania tamtejszych baugruppen. Miasto uruchomiło też dedykowany kooperatywom projekt i wsparło mieszkańców w pozyskaniu środków z banku na inwestycję. W ten sposób powstała część osiedla Nowe Żerniki.
Innym polskim przykładem jest Kooperatywa Mieszkaniowa Pomorze w Gdyni Wiczlinie. Pierwszy budynek wielomieszkaniowy stanął tam w 2012 roku. Kiedy w 2015 roku planowano budowę kolejnego, czwartego budynku, nabór członków do kooperatywy zakończył się w ciągu jednej doby.
Przykłady ze świata pokazują, że kooperatywy mieszkaniowe działają skutecznie zarówno w dużych miastach, jak i w mniejszych miejscowościach. W krajach zachodnioeuropejskich istnieją dziesiątki takich wspólnot, które wybudowały mieszkania dostępne cenowo dla osób o różnych dochodach. W Polsce jest to wciąż nowe rozwiązanie, ale samorządy coraz częściej uwzględniają je w strategiach mieszkaniowych – w Starachowicach przykładowo nowa strategia zakłada powstanie około 200 mieszkań w formie kooperatyw do 2035 roku.
Cohousing – mieszkanie jako wspólnota
– Kiedy w 2020 roku przeprowadziłam się do Warszawy, znałam tylko dwie osoby w mieście – opowiada Joanna, dziś mieszkanka jednego z cohousingów senioralnych. – Początkowo wynajmowałam kawalerkę i większość czasu spędzałam sama. Dopiero kiedy trafiłam na ogłoszenie o cohousingu, wszystko się zmieniło. Teraz mam własny pokój i łazienkę, ale kilka razy w tygodniu gotujemy razem obiady, mamy wspólną pralnię i ogród.
Cohousing to model mieszkaniowy, który wywodzi się z Danii i Holandii, a dziś rozwija się w wielu krajach na świecie. W przeciwieństwie do kooperatyw, gdzie nacisk kładzie się na wspólną budowę nieruchomości, w cohousingu kluczowe jest wspólne życie codzienne. Każdy mieszkaniec ma prywatną przestrzeń – mieszkanie lub pokój i jednocześnie korzysta z części wspólnych, takich jak kuchnia, jadalnia, ogród, czy pokój zabaw dla dzieci. Cohousing odpowiada więc na potrzeby zarówno niezależności, jak i wspólnotowości.
Mieszkańcy cohousingu organizują wspólne posiłki, dzielą się opieką nad dziećmi, wspierają seniorów, czy po prostu spędzają razem czas. Wspólne korzystanie z przestrzeni sprzyja budowaniu więzi społecznych i ogranicza anonimowość, która bywa problemem w dużych miastach.
Wspieranie cohousingów przez samorządy – podobnie jak w przypadku kooperatyw, może być narzędziem polityki społecznej. Lokalne władze mogą odegrać istotną rolę w ich rozwoju – poprzez udzielanie wsparcia organizacyjnego, udostępnianie nieruchomości czy zachęty podatkowe. W Wiedniu przykładowo gmina oferuje mieszkania pod cohousing, traktując go jako narzędzie polityki mieszkaniowej i społecznej. W Zurychu miasto współpracuje z kooperatywami mieszkaniowymi, by rozwijać cohousing jako uzupełnienie tradycyjnego rynku mieszkaniowego. Cohousing może być także narzędziem wykorzystywanym przez władze publiczne jako praktyczna szkołą demokracji – uczy współdecydowania, kompromisu i odpowiedzialności za wspólnotę.
Cohousing może, choć nie musi, mieć charakter tematyczny – np. międzypokoleniowy, senioralny czy dla osób z niepełnosprawnościami. Na świecie powstają także takie oparte na wspólnej idei – np. ekologicznego życia.
W Polsce projekty tego typu realizują zarówno prywatne grupy, jak i organizacje społeczne. Cohousing organizowany przez NGO-sy często ma formę mieszkań treningowych lub wspomaganych. Przykładem mogą być tu np. mieszkania organizowane np. Fundację Barka dla osób w kryzysie bezdomności, Fundację Podaj Dalej dla osób z niepełnosprawnością czy Fundację Pomocy Chorym Psychicznie im. Tomasza Deca dla osób chorujących psychicznie.
Inicjatorem cohousingu – zwłaszcza dla seniorów, bywają także podmioty prywatne. Na całym świecie powstają domy, w których osoby starsze mieszkają w pełni wyposażonych mieszkaniach lub domach, ale korzystają także z przestrzeni wspólnych i bogatej oferty zajęć. W Polsce przykładem jest Villa Zakątek w Lublinie, w której osoby starsze mogą nie tylko zamieszkać, ale także brać udział w różnych zajęciach, np. jogi. Ten model zdobył też wyjątkową popularność w RPA, gdzie powstają całe wioski dla seniorów.
Ciekawym przykładem cohousingu jest holenderski Hogeweyk – wioska dla osób z demencją, wyglądająca jak małe miasteczko. Zamiast mieszkać w szpitalnym otoczeniu domów opieki, mieszkańcy żyją w realistycznym otoczeniu z uliczkami, sklepami, kawiarniami i teatrem.
Innym ciekawym przykładem cohousingu jest szwedzki Färdknäppen. Inicjatywę stworzenia Färdknäppen podjęło kilka osób w średnim wieku – głównie kobiet, martwiących się o swoją przyszłość i o to, jak będą wyglądać ich warunki życia na starość. W budynku znajdują się 43 mieszkania o powierzchni od 37 do 75 m² i około 400 m² części wspólnych: salon, jadalnia, kuchnia, pokój do szycia i prasowania, warsztat stolarski, sala napraw rowerów, czy sala konferencyjna. W budynku jest także schron przeciwlotniczy, w którym obecnie mieści się siłownia.
W Amsterdamie powstał z kolei projekt De Warren – budynek obejmujący 36 mieszkań socjalnych oraz przeznaczonych na wynajem w przystępnej cenie. Przed jego budową, dzięki przeprowadzeniu serii warsztatów z przyszłymi mieszkańcami, zdecydowano, że 30% budynku będą stanowić przestrzenie wspólne. Ostatecznie około 800 m² stanowią przestrzenie wspólne – duża sala audytoryjna, sala wielofunkcyjna, pokój zabaw dla dzieci, studio muzyczne, miejsca do pracy współdzielonej, pokój do medytacji, szklarnia, taras na dachu oraz kilka wspólnych salonów i kuchni. To, że De Warren to budynek należący do zasobów miasta, świadczy o zupełnie innym, nowoczesnym podejściu do kształtowania polityki komunalnej.
W USA jednym z pierwszych przykładów cohousingu był Muir Commons w Davis w Kaliforni, który powstał w 1991 roku na wzór duńskich wspólnot. Osiedle składa się z 26 domów na działce o powierzchni nieco poniżej trzech akrów. Każdy z nich posiada w pełni wyposażoną kuchnię i prywatne podwórka. Oprócz prywatnych domów istnieje także dom wspólny – z kuchnią i jadalnią.

Społeczne Agencje Najmu – nowa droga do mieszkania
Kiedy Iryna przyjechała z Ukrainy do Polski, miała duży problem ze znalezieniem mieszkania. Polacy chętnie pomagali Ukraińcom w pierwszych dniach wojny, ale później już znacznie mniej chętnie wynajmowali im mieszkania. Z pomocą przyszła Fundacja Habitat for Humanity – podpisała umowę z właścicielem mieszkania, pomogła Irynie zapłacić jej część czynszu.
Aby pomóc takim osobom, jak Iryna, Habitat for Humanity założył Społeczną Agencję Najmu. Społeczna Agencja Najmu (SAN) to instytucja pośrednicząca między właścicielem prywatnego mieszkania, a najemcą. Właściciel wynajmuje mieszkanie agencji, która następnie wynajmuje je osobom potrzebującym – często tym, które nie miałyby szansy na najem na wolnym rynku. Czynsz płacony właścicielowi mieszkania jest zwykle niższy niż rynkowy, ale w zamian za to zyskuje on stabilnego kontrahenta i gwarancję terminowych płatności.
SAN-y często wspierają też najemców oferując im doradztwo, pomagając w rozwiązywaniu problemów wynikających z najmu. Nierzadko realizują również projekty aktywizacji zawodowej.
Podstawą prawną dla SAN w Polsce jest Ustawa o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa, która po nowelizacji w 2021 roku umożliwiła rozwój takich form najmu. SAN- y działały już jednak wcześniej – agencja założona przez Habitat for Humanity działała już w 2017 roku dzięki współpracy Fundacji z Urzędem Miasta Stołecznego Warszawy. W ramach tej współpracy miasto wynajęło Fundacji własne lokale.
Obecnie SAN mogą prowadzić spółki gminne lub organizacje pozarządowe. Warunkiem prowadzenia agencji jest podpisanie umowy o współpracy z gminą, która także określa kryteria uprawniające do najmu. Korzyści płynące z funkcjonowania SAN dla gmin to przede wszystkim powiększenie zasobu mieszkań dostępnych cenowo bez konieczności kosztownych inwestycji budowlanych.
Podobne rozwiązania istnieją także na świecie. W Belgii działają Agences Immobilières Sociales, a we Francji Agences Immobilières à Vocation Sociale (AIVS). W tym ostatnim przypadku właściciel podpisuje umowę z lokatorem (czyli nie z agencją), ale AIVS dba o całą obsługę stosunku najmu.
W Polsce SAN-y dopiero raczkują. Przeszkodą w ich rozwoju jest niska dostępność mieszkań na wynajem. Ograniczona wiedza właścicieli o korzyściach płynących z współpracy z SAN oraz obawy związane z procedurami administracyjnymi, utrudniają pozyskiwanie nowych lokali. W efekcie rozwój tej formy najmu wymaga nie tylko wsparcia finansowego i instytucjonalnego, ale też działań edukacyjnych i promocyjnych skierowanych do właścicieli mieszkań.
Mimo tych trudności niektóre urzędy miejskie zaangażowały się w rozwój SAN-ów. Agencje istnieją m.in. w Poznaniu, Krakowie i Dąbrowie Górniczej. W Poznaniu SAN funkcjonuje w ramach Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych, a projekt jest finansowany z funduszy UE. W Krakowie Fundacja IB Polska prowadzi SAN na zlecenie Urzędu Miasta, łącząc wynajem mieszkań z programem aktywizacji zawodowej – także przy wsparciu funduszy UE. Dąbrowa Górnicza natomiast rozwija SAN razem z Habitat for Humanity oferując mieszkańcom znalezienie pracy, pomoc psychologa, prawnika, tłumacza, kursy dla dzieci i dorosłych oraz dopłaty do czynszu na początkowym etapie programu. Programy te są ciekawym przykładem partnerstwa organizacji społecznych z instytucjami samorządowymi. Są także przykładem efektywnego połączenia polityki mieszkaniowej z polityką socjalną.

Zarządzanie zasobem komunalnym
Kiedy mówimy o kryzysie mieszkaniowym, zwykle koncentrujemy się na potrzebie budowy nowych lokali, podczas gdy duży potencjał tkwi w tym, co już istnieje – w zasobach komunalnych, którymi już dysponują samorządy.
Poza takimi oczywistymi rozwiązaniami, jak efektywniejsze wykorzystanie pustostanów, czy sprawiedliwsze zasady przydziału i weryfikacji dochodów, samorządy mogą rozważać także innowacyjne rozwiązania.
Pierwszym z nich jest powierzenie zarządzania zasobem komunalnym organizacjom pozarządowym lub – tak jak w wielu krajach Europy Zachodniej spółkom non profit (czyli podmiotom gospodarczym, których celem nie jest maksymalizacja zysku dla właścicieli, ale realizacja określonej misji społecznej, edukacyjnej, kulturalnej czy tak, jak w tym przypadku – mieszkaniowej). Takie rozwiązanie daje szansę bardziej profesjonalnego zarządzania zasobem komunalnym, szybszych remontów mieszkań i obsługi lokatorów, oraz bardziej wnikliwej weryfikacji dochodów. W Holandii przykładowo większość mieszkań komunalnych należy do spółek non profit zwanych Woningcorporaties – mieszkania socjalne są budowane, posiadane i zarządzane przez solidną i zdecentralizowaną sieć 284 towarzystw budownictwa społecznego.
Inny przykład pochodzi z Wielkiej Brytanii. Canopy to organizacja pozarządowa z siedzibą w Leeds, która specjalizuje się w renowacji pustostanów i przekształcaniu ich w mieszkania dla osób bezdomnych. Organizacja angażuje osoby bezdomne oraz wolontariuszy w proces remontu, co pozwala nie tylko na tworzenie nowych mieszkań, ale także na integrację społeczną. Większość mieszkań pochodzi z wynajmu długoterminowego od lokalnych władz.
Innym przejawem nowatorskiego podejścia jest łączenie najmu mieszkań komunalnych z programami społecznymi – doradztwem zawodowym, pomocą w spłacie zadłużeń, pomocą prawną czy socjalną. W wielu miejscach na świecie partnerem dla samorządu są tutaj organizacje pozarządowe. W Polsce taki program realizowany jest np. w Poznaniu pod nazwą „Najem socjalny lokali ze wsparciem”. Program obejmuje 156 lokali, a miastu pomaga aż siedem organizacji pozarządowych o zróżnicowanym profilu.
W Berlinie i Hamburgu samorządy przekazują część zasobów komunalnych fundacjom, które prowadzą programy integracyjne dla mieszkańców – np. seniorów, rodzin wielodzietnych czy uchodźców. Fundacje zajmują się wynajmem, wsparciem najemców i animacją społeczności.
Innym, alternatywnym podejściem do budownictwa komunalnego, jest budowa dużej liczby mieszkań i udostępnianie ich nie tylko osobom o najniższych dochodach. Miastem prowadzącym tego typu politykę jest Wiedeń. Innowacyjność tego modelu polega na tym, że miasto nie traktuje mieszkań komunalnych jak „ostatniej deski ratunku”, ale jako powszechną usługę publiczną. Władze zakładają, że mieszkanie dostępne ma być dla szerokiej klasy średniej, a nie tylko dla osób w kryzysie.
Innowacjami w zarządzaniu mieniem komunalnym mogą być także nowoczesne rozwiązania cyfrowe, które pozwalają lepiej monitorować np. liczbę pustostanów, lub zgłaszać usterki – a dzięki temu monitorować stan techniczny budynków.
Rozwiązaniem, które coraz częściej pojawia się w debacie na temat innowacji mieszkaniowych w kontekście mieszkań komunalnych lub tanich mieszkań na wynajem, są partnerstwa publiczno – prywatne. W tym modelu administracja publiczna – najczęściej gmina współpracuje z prywatnym inwestorem przy realizacji inwestycji mieszkaniowych. Każda ze stron coś wnosi – samorząd może udostępnić grunt lub infrastrukturę, partner prywatny zapewnia kapitał i doświadczenie w budowie. W zamian część mieszkań trafia do zasobu komunalnego lub jest wynajmowana na preferencyjnych warunkach. Inną formą partnerstwa może być sytuacja, w której partner prywatny finansuje remont lub modernizację budynków komunalnych, a w zamian otrzymuje prawo do zarządzania częścią zasobu. Pewną odmianą partnerstwa publiczno – prywatnego są także specjalne fundusze inwestycyjne, wspierające rozwój mieszkań dostępnych cenowo. Fundusze te angażują zarówno sektor publiczny, jak i prywatny. Z funduszy tych można finansować budowę nowych mieszkań, modernizować istniejące zasoby albo udzielać pożyczek i dotacji inwestorom realizującym projekty społeczne. Często w takim modelu budowa tańszych mieszkań finansowana jest z zysków ze sprzedaży lokali droższych.

Samorząd jako innowator w polityce mieszkaniowej
Wszystkie podane przykłady pokazują, że samorządy mogą odgrywać rolę innowatorów w polityce mieszkaniowej wykraczając poza tradycyjny najem komunalny. Mogą oddawać grunty pod inwestycje kooperatyw, inicjować powstawanie cohousingów, zawierać partnerstwa publiczno – prywatne na budowę mieszkań o umiarkowanych czynszach, tworzyć mieszkania wspomagane i treningowe, prowadzić programy aktywizacyjne dla osób korzystających z mieszkań komunalnych, oferować granty na projekty mieszkaniowe, czy tworzyć społeczne agencje najmu. Mogą także oddawać mieszkania w zarząd fundacjom i stowarzyszeniom, które prowadzić będą w nich programy integracyjne. Samorządy mogą sięgać po modele wsparcia, w których mieszkanie staje się nie tylko dachem nad głową, ale też narzędziem integracji i aktywizacji mieszkańców. Jako operatorzy czy facylitatorzy takich inicjatyw, mogą nie tylko zwiększać dostępność mieszkań, ale też odpowiadać na złożone potrzeby społeczne.
Fot. Freepik
Przeczytaj także
