Po co nam innowacje?

Słowo „innowacja” budzi zazwyczaj pozytywne skojarzenia, dlatego łatwo bezrefleksyjnie uznać ich tworzenie za coś potrzebnego i wartego uwagi. Ale właściwie po co wymyślać innowacje społeczne?

Jest wiele powodów, by twierdzić, że innowacje społeczne to nie tylko pusty slogan, ale realne wyzwanie współczesności. Wszystkie te powody można streścić w jednym prostym stwierdzeniu: dziś nie wystarczy chcieć naprawiać świat – ważne jest, by umieć to robić sprawnie, szybko i „sprytnie”. Wykorzystując najlepsze możliwe środki, znajdując połączenia, których nikt wcześniej nie znalazł, zastanawiając się, jak ten sam problem można rozwiązać lepiej, niż zrobili to poprzednicy, a istniejące – choć skuteczne –rozwiązania zastępować jeszcze skuteczniejszymi.

Zmiany społeczne dzieją się ciągle, a czasy są zawsze „przejściowe”, ale w pewnych momentach historii wszystko tak jakby „przyspiesza”. Współcześnie mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją, w której wszystko – od wykorzystywanych technologii, przez relacje międzyludzkie, po strukturę demograficzną – zmienia się w zawrotnym tempie. Żyjemy w czasach permanentnej zmiany.

Współczesny świat wymaga od nas dostosowywania się w biegu do tych niestałych warunków. Dostrzegamy, że stare instrumenty społeczne i gospodarcze nie zawsze działają. Kolejne kryzysy (gospodarczy 2008 roku, migracyjny 2015 roku, wojna w Ukrainie 2022, kryzys klimatyczny) pogłębiają przekonanie, że coś się skończyło i że gwałtownie potrzebne są inne, nowe pomysły dotyczące kwestii fundamentalnych.

Jako ludzkość nie radzimy sobie z całym szeregiem kryzysowych sytuacji – by wymienić tylko kilka:

  • Nadchodzącą katastrofą klimatyczną
  • Drastycznie rosnącymi nierównościami
  • Szybkim starzeniem się społeczeństw
  • Kurczącymi się zasobami naturalnymi planety i ubóstwem energetycznym
  • Postępującą społeczną polaryzacją

Jesteśmy zmuszeni już nie tylko do szukania korekt, lecz także pomysłów na radykalne zmiany. Nie chodzi tylko o to, aby wyjść z kolejnego kryzysu – coraz częściej staje się jasne, że dotychczasowy model niejako strukturalnie generuje kryzysy. Choć brzmi to okrutnie i paradoksalnie, musimy przyjąć do wiadomości nieuchronność kryzysu i w pewnym sensie jego permanentność.

W takich okolicznościach kategoria innowacyjności nie może być traktowana jako luksus, coś, czym miło się pochwalić. Innowacyjność staje się podstawowym atrybutem decydującym o przetrwaniu. Jak nauka pływania – może ratować życie.

 

Skip to content